Dziś o godz. 20 w Charkowie podopieczni trenera Waldemara Fornalika zmierzą się w przedostatnim meczu eliminacji z Ukrainą. By zachować szanse na awans, Polacy muszą wygrać. We wtorek biało-czerwoni zmierzą się w Londynie z Anglią. W przypadku dwóch zwycięstw nasza reprezentacja może awansować do mundialu bezpośrednio albo znaleźć się w barażach. Ten drugi scenariusz jest możliwy, jeśli Anglia wcześniej wygra u siebie z Czarnogórą bądź jeśli w dwóch ostatnich kolejkach Czarnogórcy pokonają kolejno wyspiarzy i Mołdawię.
Co najważniejsze, gdyby Polacy rzeczywiście weszli do baraży, to mecz u siebie rozegrają we
Wrocławiu. - Potwierdzam, że jesteśmy już bardzo blisko porozumienia. Warto, aby wrocławscy kibice trzymali kciuki za biało-czerwonych nawet bardziej niż inni - uśmiecha się prezes wrocławskiego stadionu Robert Pietryszyn.
Baraże o finały mistrzostw świata zaplanowane są na 15 i
19 listopada. Nasi piłkarze spotkania u siebie na pewno nie zagrają na Stadionie Narodowym w
Warszawie, bowiem odbywa się tam konferencja klimatyczna ONZ.
Do tej pory we Wrocławiu Polacy grali mecz towarzyski z Włochami, spotkanie z Czechami na Euro 2012 i pojedynek z Mołdawią w eliminacjach do MŚ 2014.