Przed świętami większościowy właściciel Śląska - Zygmunt Solorz udzielił wywiadu
Przeglądowi Sportowemu którym oznajmił, że finansowanie Śląska go nie interesuje i najchętniej by się z klubu wycofał. Miliarder podkreślił, że pieniędzy mistrzom Polski dawał nie będzie, a po fiasku projektu galerii handlowej przy stadionie najchętniej zakończyłby współpracę z gminą
Wrocław, która jest drugim akcjonariuszem klubu.
Potem Solorz wykonał swoistą woltę, bo z kolei w rozmowie z
Gazetą Wrocławską stwierdził, że już wie, jak zarobić na klubie, a swoje propozycje przedstawi prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi.
Jak się okazuje, była to dość krótkotrwała wersja wydarzeń. Tym razem bowiem znów w
Przeglądzie Sportowym najbliższy współpracownik miliardera - Józef Birka - przedstawił inny pomysł na finansowanie wrocławskiego klubu. Opiera się on na stworzeniu konsorcjum biznesmenów, którzy mieliby dawać na Śląsk np. po milionie złotych rocznie. Słowem wrocławski klub miałby jednak utrzymywać się nie za pieniądza Solorza, a kilku innych podmiotów, np. firm
Impel czy Betard, którym taką współpracę proponowano. O zarabianiu nie ma więc nawet mowy. Jest za to sposób, jak odciążyć Polsat.
Tymczasem władze Wrocławia są już po pierwszych rozmowach z innym miliarderem Romanem Karkosikiem. On miałbym na kilka lat zostać sponsorem klubu z Wrocławia, a przy okazji zrobić w mieście dobry biznes. Chodzi o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego działki po zakładach
Hutmen, które Karkosik kontroluje. Po owej zmianie wartość ziemi zwiększyłaby się wielokrotnie, a mogłaby osiągnąć nawet 200 mln zł. To, czy tak się stanie, zależy jednak głównie od miasta. Do finalizacji przedsięwzięcia wciąż jednak bardzo daleko.