Belgowie wznowili ligowe rozgrywki w miniony weekend. W meczu inauguracyjnym nowego sezonu tamtejszej Jupiler Pro League, czyli odpowiednika polskiej ekstraklasy, zagrał Club Brugge, rywal Śląska
Wrocław w Lidze Europy.
Podopieczni hiszpańskiego trenera Juana Carlosa Garrido rozpoczęli sezon zwycięstwem z 11. drużyną ubiegłego sezonu Sporting Charleroi 2:0.
Wynik wskazuje na łatwą wygraną, ale tak naprawdę piłkarze z Brugii długo nie mogli udokumentować swojej przewagi na boisku. Na prowadzenie wyszli dopiero w 66. minucie spotkania, gdy o strzał z ponad 25 metrów pokusił się 20-letni Shangyuan Wang.
Wcześniej, w pierwszej połowie, zawodnicy Club Brugge byli bardzo nieskuteczni, a od 22. minuty spotkania grali w osłabieniu, bowiem czerwoną kartkę zobaczył kapitan zespołu Timmy Simons. Szanse wyrównały się jeszcze przed końcem pierwszej połowy, gdy sędzia za drugą żółtą kartkę odesłał do szatni zawodnika rywali. W doliczonym czasie gry wynik ustalił były piłkarz m.in. Tottenhamu Jonathan Blondel.
W zespole Juana Carlosa Garrido obok kilku doświadczonych piłkarzy prym wiedzie niezwykle uzdolniona młodzież. Jednym z takich zawodników jest wspomniany strzelec pierwszej bramki w meczu z Charleroi - Shangyuan Wang. To niespełna 20-letni Chińczyk, który dołączył do ekipy Garrido dwa tygodnie temu i niemal z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem drużyny. Młodego ofensywnie grającego pomocnika kupiono z drugoligowego chińskiego Beijing Sangao. Co ciekawe, w kwietniu tego roku Wang przebywał na 10-dniowych testach w Manchesterze City, ale nie przekonał do siebie sztabu trenerskiego z Etihad Stadium.
W linii defensywnej Club Brugge coraz istotniejsza rolę odgrywa 20-letni boczny obrońca Laurens De Bock, którego do Brugii z Lokeren sprowadzano jako inwestycję w przyszłość. Tymczasem młody defensor przebojem wdarł się do pierwszej "jedenastki".
Największą gwiazdą wśród miejscowych kibiców nie jest jednak wspominany Chińczyk, 20-letni De Bock, czy nawet były snajper Chelsea i Barcelony Eidur Gudjohnsen. Fani Club Brugge za największy skarb drużyny uważają skrzydłowego Maxime'a Lestienne'a.
To 21-letni zawodnik, którego trzy lata temu wymieniano obok Axela Witsela, występującego aktualnie w Zenicie St. Petersburg, oraz piłkarzy Chelsea Edena Hazarda i Romelu Lukaku, jako jeden z największych talentów belgijskiej piłki. Lestienne jest wychowankiem Excelsior Mouscron, w którym występowali niegdyś byli reprezentanci Polski bracia Michał i Marcin Żewłakowowie.
Zimą 2010 roku był bliski wyjazdu z kraju. Biły się o niego kluby z angielskiej Premier League na czele z Manchesterem United i Evertonem. Ostatecznie wybór padł jednak na Club Brugge, bo jak przyznał, za wcześnie na wyjazd za granicę. W zespole z Brugii rozegrał dotychczas 86 meczów, zdobywając w nich 26 bramek.
Na oficjalnej stronie belgijskiego klubu już od wczoraj widnieje wymowny tytuł "Misja: Wrocław" zachęcający tamtejszych kibiców nie tylko do przyjazdu na czwartkowy mecz, ale i śledzenia za pośrednictwem internetu przygotowań piłkarzy Club Brugge do meczu ze Śląskiem Wrocław. Tymczasem ustalono już arbitra pierwszego spotkania. Będzie nim 34-letni Anglik Anthony Taylor, szerzej znany z boisk Premier League. W minionym sezonie poprowadził 35 spotkań, w których pokazał 88 żółtych i sześć czerwonych kartek.
Pierwsze spotkanie Śląska z Club Brugge odbędzie się w czwartek na Stadionie Miejskim we
Wrocławiu o godz. 20.45. Rewanż tydzień później w Brugii.