W rozmowie z
tabloidem Islandczyk opowiada o kulisach pozyskania Waldemara Soboty ze Śląska. Brugge zapłaciło za niego wrocławianom milion euro.
Pytany o to, czy Belgowie tego zawodnika zauważyli dopiero podczas meczu z wrocławianami w
Lidze Europy, odpowiedział: - Tu pana zaskoczę, ale Sobota był znany w naszym klubie o wiele wcześniej. Club Brugge ma skauta odpowiedzialnego za rynek polski i jeszcze w poprzednim sezonie stworzył on listę dziesięciu najbardziej obiecujących piłkarzy polskiej ligi. Sobota na niej był.
Islandczyk opowiada, że oprócz Polaka Brugge rozpatrywało pozyskanie jeszcze dwóch innych piłkarzy. Jeden z nich miał podpisać kontrakt w lidze holenderskiej. Sobotę przedstawiciele belgijskiego klubu chcieli mieć natomiast jak najwcześniej, nawet przed spotkaniem rewanżowym Śląska z Sevillą przegranego ostatecznie przez wrocławian 0:5. - To prawda, że odradzaliśmy mu występ w tym spotkaniu. Nie chcieliśmy czekać do końca okienka, bo wtedy jest drogo, niepewnie i nerwowo. Jeśli ktoś nam odmawia w ostatniej chwili, to mamy mało czasu, aby sięgnąć po kogoś innego. Dlatego transfer Soboty chcieliśmy dopiąć jak najszybciej - opowiada Arnar Grettarson.
Waldemar Sobota, Club Brugge, Śląsk
Wrocław