We wrocławskim klubie zgrupowania przed meczami na własnym stadionie to już tradycja. Taki obyczaj wprowadził na stałe do Śląska trener Ryszard Tarasiewicz, jeszcze gdy drużyna rywalizowała w II lidze.
- Uważam, że takie rozwiązanie jest dla piłkarzy bardzo korzystne, bo pozwala w pełni skoncentrować się tylko na meczu. Wiadomo, że w domu są różne sytuacje i nie zawsze taka pełna koncentracja jest możliwa - mówi kapitan Śląska Dariusz Sztylka, który dodaje: - Grając w III lidze, też czasami zbieraliśmy się wcześniej, ale tylko przed ważniejszymi meczami. Nie ma co ukrywać, że takie zgrupowania to dodatkowy koszt, a wtedy w klubie liczono każdą złotówkę. Teraz możemy sobie pozwolić na ten luksus, aby być razem przed każdym spotkaniem na Oporowskiej. To pomaga - podkreśla.
Minizgrupowanie przed meczem z Jagiellonią rozpocznie się w piątek o godz. 9. Wrocławscy piłkarze najpierw przeanalizują zeszłotygodniowe spotkanie z Polonią
Bytom, a potem odbędą trening taktyczny. Po zajęciach dostaną wolne, a na Oporowskiej zameldują się ponownie o godz. 17. Ze stadionu klubowy autokar zawiezie ich do hotelu.
- Zazwyczaj zbieramy się albo w hotelu Wrocław, albo Bugatti. Po kolacji chłopcy mają czas wolny, ale w pokojach muszą być o 22. Tak naprawdę nie chodzi jednak o to, aby ich kontrolować, bo przecież to profesjonaliści. Bardziej chcemy im pomóc przestawić się na rytm meczowy. Są odseparowani od problemów i mogą myśleć tylko o zbliżającym się spotkaniu - zaznacza kierownik drużyny Zbigniew Słobodzian.
Drugi trener Śląska Paweł Barylski dopowiada: - Tak naprawdę piłkarze w swoich głowach mecz zaczynają grać już dzień wcześniej. My musimy pomóc im, jak najlepiej przygotować się do wyjścia na boisko. Nie będziemy jednak za nimi chodzić i sprawdzać, co robią, bo przecież musimy mieć do nich zaufanie. Podobny sposób funkcjonowania ma w Arsenalu Arsene Wenger, który daje swoim zawodnikom ogromną swobodę - podkreśla najbliższy współpracownik Tarasiewicza.
W sobotę po śniadaniu trener Barylski odbędzie z piłkarzami odprawę dotyczącą gry Jagiellonii. Potem zawodnicy Śląska wybiorą się na spacer, zjedzą obiad, dłużej odpoczną i pojadą na mecz.
- Na stadionie meldujemy się zwykle półtorej godziny przed pojedynkiem. Najważniejsze jest jednak ostatnie piętnaście minut, bo wtedy trener Tarasiewicz robi ostatnią odprawę. Jeśli trzeba, to emocje chłodzi, ale czasami je podgrzewa. W tym ostatnim kwadransie zawsze wychodzi największy kunszt szkoleniowców, bo dobrą odprawą można bardzo pomóc drużynie osiągnąć korzystny wynik - zaznacza Barylski.
Pojedynek z Jagiellonią będzie dla Śląska pierwszym spotkaniem rundy wiosennej we
Wrocławiu. Przed przerwą zimową drużyna Tarasiewicza spisywała się na Oporowskiej bardzo dobrze, bo wygrała tam cztery ostatnie mecze z rzędu.
- Będziemy chcieli tę świetną serię przedłużyć. Stęskniliśmy się już za naszymi kibicami i mam nadzieję, że w meczu z Jagiellonią bardzo nam pomogą - kończy Sztylka.
W związku z Dniem Kobiet Śląsk przygotował niespodziankę dla wszystkich pań. Na sobotnie spotkanie z Jagiellonią wszystkie kobiety będą mogły wejść za darmo. Warunkiem jest przedstawienie swoich danych osobowych w kasie i odebranie darmowej wejściówki.
Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok, sobota, godz. 14.45, stadion przy ulicy Oporowskiej.