Polub nas na Facebooku i żyj sportem razem z nami >>
Dwie ostatnie porażki Śląska w Tauron Basket Lidze z Energą Czarnymi
Słupsk i Rosą
Radom, praktycznie przekreśliły szanse wrocławian na wysokie miejsce na koniec sezonu. Podopieczni Jerzego Chudeusza nie mają już większych szans na awans do pierwszej szóstki po sezonie zasadniczym. To oznacza, że do końca pierwszej części sezonu będą musieli walczyć o przepustkę do play-off. Jeżeli już dostaną się do nich, to już na samym początku fazy pucharowej trafią na któregoś z ligowych mocarzy. Ich szanse na awans do strefy medalowej - a taki cel postawiono przed drużyną - wydają się więc czysto iluzoryczne.
Występami w krajowym pucharze Śląsk może sprawić, że ten sezon nie do końca będzie stracony. Walka o Puchar Polski ma charakter wyłącznie prestiżowy. Jego zwycięzca nie będzie premiowany występem w europejskich pucharach, tak jak ma to miejsce w przypadku w piłki nożnej, a może jedynie liczyć na czek w wysokości 40 tys. zł. Mimo wszystko na 31. trofeum w klubowej gablocie z pewnością w Śląsku nikt by się nie obraził.
W finałowym turnieju Intermarche Basket Cup, bo tak oficjalnie nazywają się w tym sezonie rozgrywki Pucharu Polski, powalczą cztery zespoły. W sobotę i niedzielę w hali Orbita obok Śląska
Wrocław zagrają Anwil Włocławek, Turów
Zgorzelec i Stabill Jezioro Tarnobrzeg.
Sobotnie półfinały zapowiadają się niezwykle ciekawie, a w szczególności pojedynek Śląska z Anwilem (sobota, godz. 20). O meczach tych zespołów napisano już chyba wszystko. W ostatnich dwóch dekadach żadne pojedynki nie wzbudzały takiego zainteresowania w Polsce jak te wrocławsko-włocławskie. Dość wspomnieć, że obydwa zespoły na przełomie wieków aż pięciokrotnie spotykały się w finale. Zawodnicy i kibice obydwu drużyn nigdy nie darzyli się wyjątkową sympatią, i to właśnie z tego powodu wspomniane starcia urosły do rangi "świętej wojny".
W obecnym sezonie Śląskowi jest wyraźnie nie po drodze z Anwilem. Wrocławianie dwukrotnie oberwali w ostatnich miesiącach od podopiecznych Miliji Bogicevicia, rozgrywając przeciwko nim najsłabsze spotkania w sezonie. W październiku, na inaugurację ligowych rozgrywek, wrocławianie przegrali u siebie 61:73, a pod koniec grudnia we Włocławku ulegli aż 60:78. I właśnie z tego powodu motywacji i chęci rewanżu koszykarzom Śląska nie zabraknie.
- Finał jest dla nas na wyciągnięcie ręki, trzeba się po prostu spiąć i go wygrać - twierdzi kapitan wrocławian, Adrian Mroczek-Truskowski.
W dniu meczu z Anwilem 37. urodziny będzie obchodził Radosław Hyży. To może być ostatnie trofeum podkoszowego Śląska w karierze. Niewykluczone bowiem, że ulubieniec wrocławskich kibiców po sezonie zakończy karierę.
Wcześniej, bo o godz. 17:30, w pierwszym półfinale turnieju Turów zagra ze Stabillem. Zgorzelczanie wydają się być zdecydowanym faworytem tej pary, ale po tym, jak w ćwierćfinale drużyna z Tarnobrzegu sensacyjnie wyeliminowała mistrza Polski - Stelmet Zielona Góra, każdy wynik jest możliwy.
Finał odbędzie się w niedzielę o godz. 20.
Spotkania półfinałowe będzie można zobaczyć w bezpłatnych transmisjach w IPLA.tv (retransmisje w niedzielę w Polsacie Sport News). Transmisja niedzielnego wielkiego finału w Polsacie Sport News od godz. 19.45.
Są jeszcze bilety
W sprzedaży są jeszcze bilety na weekendowy Puchar Polski. Wejściówki dostępne są na stronie Kupbilet.pl. Ceny pojedynczych biletów na jeden dzień turnieju kosztują 10, 15, 20, 25, 30 i 35 zł. Bilety rodzinne kosztują 50 i 55 zł. Karnety na cały turniej (sobota i niedziela) dla jednej osoby można nabyć za 15, 20, 35, 45, 55, 60 i 65 zł. Karnety rodzinne są po 90 i 95 zł.
Wrocław.Sport.pl ćwierka na Twitterze. Obserwuj nas >>
Program Final Four Intermarche Basket Cup:
Sobota 8 lutego
17:30 - Turów Zgorzelec - Stabill Jezioro Tarnobrzeg
20:00 - Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek
Niedziela, 9 lutego
20:00 - finał z udziałem zwycięzców meczów półfinałowych