- Nigdy nie organizowałem żadnej grupy przestępczej, która ustawiałaby mecze. Nie miałem mocy władczej. Nigdy nie wręczałem korzyści majątkowych sędziom piłkarskim, piłkarzom ani działaczom. Nie przyznaję się do żadnego z zarzutów - mówił przed sądem Ryszard F., pseudonim "Fryzjer".
Podczas poniedziałkowego procesu mafii piłkarskiej "Fryzjer" składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania sądu. Żadnym zaskoczeniem nie był fakt, że nie przyznał się do winy. - Oskarżony przyjął taka strategię. Wszystko, co opowiada, należy dobrze odsiać, gdyż często mówi nieprawdę - ripostował prokurator Robert Tomankiewicz.
F. przy wielu zdarzeniach zasłaniał się niepamięcią. Przerzucał winę na inne osoby. W czasie procesu momentami dochodziło do zabawnych zdarzeń. W sądzie "Fryzjer" zaprzeczał niektórym swoim wcześniejszym wyjaśnieniom złożonym w prokuraturze, gdyż - jak twierdzi - "protokoły podpisywał bez okularów". F. wycofał się także z oskarżeń, jakie w śledztwie postawił wielu znanym osobom, które miały ustawiać mecze. Teraz tłumaczył się, że to "były takie luźne rozmowy z prokuratorami przy pizzy i napojach".
"Fryzjer" ma postawionych 111 zarzutów korupcyjnych. Na salę rozpraw został doprowadzony z aresztu, gdzie przebywa od
12 sierpnia. Wysłano za nim list gończy, gdyż nie stawiał się do sądu i opóźniał rozpoczęcie procesu. Podczas poniedziałkowego procesu adwokat F. złożył wniosek o uchylenie aresztu. Jednak sąd odrzucił tę prośbę i przedłużył Ryszardowi F. areszt o kolejny miesiąc, do
14 grudnia.
Poza "Fryzjerem" w tym wątku afery korupcyjnej oskarżone są jeszcze 33 osoby - byli sędziowie, obserwatorzy PZPN, działacze i piłkarze.
Ryszardowi F. grozi nawet do 15 lat więzienia. Wcześniej prawomocnym wyrokiem sądu został skazany na trzy i pół roku więzienia za ustawianie meczów Arki
Gdynia. Proces będzie kontynuowany 7, 12 i 13
grudnia.