Pierwszego gola zdobył skrzydłowy Miedzi Patryk Szymański, a kolejne dwa to trafienia samobójcze katowickiego obrońcy Mateusza Kamińskiego. - Razem z Piotrkiem Tworkiem jesteśmy dumni, że zespół podniósł się po pucharowej porażce z Arką - powiedział Adam Fedoruk, trener Miedzi.
W 30. min Miedź objęła prowadzenie -
piłkę do Patryka Szymańskiego zagrał Mateusz Szczepaniak, a skrzydłowy Miedzi wpadł w pole karne i ze spokojem uderzył po ziemi obok bramkarza i umieścił piłkę w siatce. Po chwili już było 2:0 dla Miedzi. Tym razem własnego bramkarza zaskoczył Mateusz Kamiński, który przeciął głową zagranie Burkhardta.
W drugiej połowie znów Kamiński wpakował piłkę do własnej bramki - tym razem po dośrodkowaniu Piotra Madejskiego. Miedź kontrolowała spotkanie do 75. min. Wówczas za faul w środku pola czerwony kartonik zobaczył Adrian Woźniczka i katowiczanie ostatni kwadrans grali w przewadze zawodnika, ale nawet w dogodnych sytuacjach nie potrafili pokonać Bledzewskiego.
- Cieszę się, że kontynuujemy w lidze zwycięską passę. Dobrze zagraliśmy w Brzesku, teraz dobrze z GKS i z optymizmem patrzymy w przyszłość - powiedział trener Miedzi Adam Fedoruk.
- Miedź wygrała zasłużenie. Po prostu była dziś bardziej konkretna od nas. A moi piłkarze wyglądali jak
dzieci we mgle - podsumował mecz Kazimierz Moskal, trener GKS.
MIEDŹ LEGNICA - GKS KATOWICE 3:0 (2:0)
Bramki: Szymański (30.), Kamiński (32. - sam., 48. - sam.).
MIEDŹ: Bledzewski - Bartczak, Midzierski, Woźniczka, Zasada, Bartoszewicz, Cierpka (80. Tanżyna), Burkhardt (74. Nowak), Madejski (65. Machaj), Szymański, Szczepaniak.
GKS: Dobroliński - Napierała, Cholerzyński (64. Skrzypczak), Fonfara, Wróbel (55. Wołkowicz), Gancarczyk (55. Pietrzak), Chwalibogowski, Duda, Sadzawicki, Kamiński, Pitry.